czwartek, 29 września 2011

Sałatka z arbuza i fety / Watermelon salad with feta cheese


Odleciały bociany. Zebrały się, wzbiły  w powietrze głośno trzepocąc skrzydłami, uformowały duży klucz, przeleciały przed moim oknem i skierowały się na południe. Jesień przyszła. Pachnąca deszczem, który dziś nie spadnie. Przyszła we mgle spowijającej pola i łąki. W ciągu nocy. I o poranku, kiedy słabe promienie słońca próbują się przez nią przebić. Łapię ostatnie smaki lata. Ostatnie poziomki. Ostatnie kawałki arbuza. Siedzę na tarasie. Owinięta kocem, z nogami na fotelu, oglądam zachód słońca. Jest piękny.

Składniki:
·         kawałek arbuza
·         30g sera feta
·         kilka listków mięty

Arbuza pokroić na małe kawałki, usunąć pestki, posypać kawałeczkami fety i listkami mięty.

Smacznego! 


wtorek, 27 września 2011

Espresso. My love.


Śniło mi się, że miałam kawiarnię. Moją własną kawiarnię. Nie za dużą, ale bardzo wysoką, o kształcie wydłużonego prostokąta. Była w budynku przy ulicy, z wejściem po kilku schodkach, z wielkimi oknami od podłogi do sufitu, z ceglaną ścianą pomalowaną na biało, z czarną tablicą nad długim barem, na której kredą było napisane aktualne menu. Z wysokiego sufitu, na długich przewodach zwisały okrągłe stalowe lampki. Była trochę taka czarno-biała. Dla mnie w stylu skandynawskim. Kojarzy mi się z kawiarniami, w których bywałam w Danii i Szwecji. Na krzesełkach były kocyki, na okrągłych tacach na barze leżały apetyczne ciastka. Wewnątrz trochę ludzi, trochę wolnych krzesełek, studenci z laptopami, gwar rozmów, który tak bardzo lubię. A w powietrzu zapach kawy (chociaż w moim śnie nie mogłam poradzić sobie z obsługą ekspresu). Ciekawe czy kiedyś będę miała taką kawiarnię?

Dobrze, że z moją codzienną kawą i obsługą kawiarki radzę sobie całkiem nieźle. Dziś moje ulubione espresso. W ulubionej malutkiej filiżance, zamieszane ulubioną złotą łyżeczką z wielbłądem. Czysta przyjemność!


poniedziałek, 26 września 2011

Kus kus z pomidorem i fetą / Kus kus with feat cheese and tomato



Uwielbiam jeść śniadanie w ogrodzie. Albo na tarasie. Patrzeć na zielone łąki, wysokie drzewa, krowę przeżuwającą leniwie trawę i jej nieodłączną przyjaciółkę kobyłę. Taki spokojny leniwy poranek, kiedy mogę do woli napawać się słoneczkiem.

Kus kus z pomidorem i fetą to śniadanie, które kojarzy mi się właśnie z takim porankiem. Początkowa wersja tego dania była uboższa, jednak z czasem dokładałam kolejne składniki aż powstała wersja, jak dla mnie, idealna.

Składniki:
·         1/4 szkl. kaszy kus-kus
·         pomidor
·         30g sera feta
·         6 czarnych oliwek
·         bazylia
·         imbir suszony
·         pieprz
·         kilka listków świeżej bazylii

Kus kus doprawić imbirem i pieprzem i zalać ¼ szklanki wrzątku. Pomidora i fetę pokroić na małe kawałki. Oliwki pokroić w plasterki. Kiedy Kus kus będzie gotowy wymieszać wszystko razem i posypać poszatkowaną bazylią.

Smacznego!




sobota, 24 września 2011

Jajko w koszulce na toście / Poached egg on toast



Weekend. Sobotnie śniadanie. Albo niedzielne. Za oknem świeci słońce. Przede mną cały dzień. W planach mam zrobienie tego i tamtego, pójście tam i uporządkowanie tego. Nic jednak nie muszę. Mogę wszystko. Mogę na przykład poświęcić na robienie śniadania dowolną ilość czasu. I tylko pies czasami z niecierpliwością spogląda na swoją pustą miskę, próbując mi przekazać, że też chce jeść. Jak zawsze zresztą. Na szczęście jajko w  koszulce nie wymaga wielkich nakładów pracy czy czasu, więc nie będzie czekać długo. A ja spokojnie będę rozkoszować się zielonym szczypiorkiem tonącym w fascynująco żółtym żółtku.
                                                 
Składniki:
·         1 jajko
·         1łyżka octu
·         kromka chleba
·         masło
·         szczypiorek

W garnku zagotować wodę z łyżką octu. Jajko wbić delikatnie do miseczki, tak żeby żółtko się nie rozlało. Do wrzącej wody z minimalnej wysokości wlać jajko i gotować przez około 1 minutę. Jeżeli białko zacznie się rozchodzić, należy ostrożnie zawinąć je łyżką wokół żółtka, które całkowicie powinno schować się pod koszulką z białka. Przy pomocy łyżki cedzakowej ostrożnie wyjąć jajko i przełożyć na posmarowanego masłem tosta i posypać poszatkowanym szczypiorkiem.

Smacznego!


czwartek, 22 września 2011

Owoce jagodowe zapiekane pod koglem-moglem / Wildberries baked with sweet cream




W ogordzie krzewy malinowe uginają się pod ciężarem owoców, jeżyny chowają się w najciemniejsze zakątki i udają, że ich tam wcale nie ma, a poziomki dumnie mienią się czerwienią pośród zielonych wciąż listków. I zadziwiają mnie, bo nigdy nie sądziłam, że będę zbierać poziomki we wrześniu (a nie czerwcu czy lipcu) i że będą smakowały tak fantastycznie!
Późno wróciłam do domu, na dworze wiał chłodny wiatr i miałam ochotę na coś słodkiego. I ciepłego. Takiego pasującego do wieczoru kiedy mogę sobie spokojnie posiedzieć i odpocząć zawinięta w mięciutki koc. Owoce zebrane wcześniej w ogrodzie, teraz rozpływały się pod cieniutką warstwą kogla-mogla. Słodkie i soczyste. Pasowały idealnie!


Ja zrobiłam porcję dla jednej osoby z miseczki malin, jeżyn i poziomek. Owoce zalałam koglem-moglem utartym z jednego żółtka i 1,5 łyżeczki cukru i zapiekałam w piekarniku nagrzanym do 180°C przez 10 min.

niedziela, 11 września 2011

Cupcakes z kremem maślanym / Cupcakes with buttercream



Już od pewnego czasu miałam ochotę pobawić się w dekorowanie muffinków i w końcu naszedł ten dzień! Znalazłam w spiżarni pistolet do wyrabiania i dekorowania ciasteczek z różnymi nakładkami i końcówkami i uznałam, że idealnie nada się do ozdabiania cupcakes. Wybrałam krem maślany, który okazał się bardzo słodki, jak dla mnie trochę za słodki. Ale za to pięknie prezentował się na czekoladowych muffinkach.

Przez duże okno wpadało mnóstwo słońca, które oświetlało całą kuchnię, kiedy to razem z N. zabrałyśmy się do dzieła. Całe w kolorowym kremie (stos misek i miseczek, łyżek i łyżeczek, stół, blat kuchenny i pobliskie krzesła też), dekorowałyśmy nasze pierwsze w życiu cupcakes, walcząc z kolorowymi kremami, uciekającymi cukrowymi kuleczkami i rozsypującymi się posypkami. I świetnie się przy tym bawiłyśmy. Idealny sposób, żeby wprawić się w dobry nastrój!


Krem maślany (starczy na udekorowanie ok. 24 muffinków):
·         225 g masła
·         ¼ łyżeczki soli
·         4 szkl. cukru pudru
·         1 łyżka ekstraktu waniliowego
·         2-3 łyżki słodkiej śmietanki lub mleka

Masło utrzeć dokładnie z solą na gładką masę. Powoli dodawać cukier puder i dalej miksować masę. Na koniec dodać ekstrakt waniliowy i śmietankę i dokładnie utrzeć masę. Krem jest gotowy. Ja podzieliłam go na kilka części i dodałam barwniki spożywcze, więc moje cupcakes wyszły kolorowe. Jeżeli krem będzie zbyt luźny należy wstawić go na trochę do lodówki.

Smacznego!




Przepis: Glorious Treats

sobota, 10 września 2011

Muffinki czekoladowe #2 / Chocolate muffins #2



Dalej poszukuję przepisu na idealne czekoladowe muffinki. Te są lekkie, ciemnobrązowe, wilgotne i bardzo smaczne. Wyrosły jednak płaskie, więc moje poszukiwania nie dobiegły jeszcze końca. Te muffinki idealnie nadają się do dalszego dekorowania kremem.


Składniki na 24 muffinki:
·         2 szkl. cukru
·         1 i ¾ szkl. mąki
·         ¾ szkl. kakao
·         1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
·         1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
·         1 łyżeczka soli
·         2 jajka
·         1 szkl. mleka
·         ½ szkl. oleju roślinnego
·         2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
·         1 szkl. gorącej wody

Wymieszać wszystkie suche składniki, następnie dodać mokre składniki i wszystko zmiksować. Masa będzie bardzo płynna, ale nie należy się tym przejmować. Napełnić papilotki i piec w temp. 180°C przez 20-25 min.

Smacznego!


Przepis: Glorious Treats

niedziela, 4 września 2011

Pasikonik / Grasshooper


Po ogrodzie buszują pasikoniki. W nocy słychać przez otwrate okna jak cykają cykcykcyk cykcyk... W dzień podgryzają zielone liście roślin i zakradają się na ściany, drzwi i okna, a czasem ukradkiem wchodzą do domu.

Raz znalazłam takiego zielonego stwora w sypialni. Ponieważ usiadł wysoko pod sufitem, zostawiłam go tam, gdzie był i zajęłam się pilniejszymi sprawami niż łapanie pasikonika. Kiedy wieczorem wróciłam do pokoju pasikonika już tam nie znalazłam, a sprawdziłam nawet pod łóżkiem. Uznałam więc, że musiał wyjść tak samo jak wszedł, czyli przez drzwi balkonowe i spokojnie poszłam spać.
Tydzień później, w środku nocy, ze zdziwieniem odkryłam, że przez cały ten czas pasikonik mieszkał ze mną. Musiał zadomowić się w orchideach i dopiero teraz postanowił wyjść z ukrycia. Zdecydowana pozbyć się nieproszonego lokatora stoczyłam dwudziestominutową walkę, z której zwycięsko wyszłam i ja - w sypialni i pasikonik -  w ogrodzie.

sobota, 3 września 2011

Pancakes


Na weekend przyjechał znajomy z Kanady i przywiózł mi syrop klonowy. Nic bardziej nie mogło mnie ucieszyć! Cały dzień chodziłam z uśmiechem od ucha do ucha. Aż w końcu wymyśliłam - amerykańskie naleśniki. Takie typowe, grubiutkie placuszki, podawane z borówkami amerykańskimi i polane złocistym syropem klonowym. Idealne na leniwe sobotnie albo niedzielne śniadanie, kiedy jest wystarczająco dużo czasu na wszystko. Na zbieranie borówek w ogrodzie, na krzątanie się w kuchni i na wspólne poranne siedzenie przy stole też.


Składniki:
·         300 g mąki
·         40 g cukru
·         2 łyżeczki proszku do pieczenia
·         300 ml mleka
·         200 g jogurtu
·         1 jajko
·         75 g stopionego masła
·         olej do smażenia
·         borówki amerykańskie
·         syrop klonowy
Zmiksować mleko, jogurt, jajko i masło. Dodać przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia i cukier. Wszystko zmiksować tak, aby powstała gładka, dosyć gęsta masa.
Na rozgrzanym na patelni oleju wylewać łyżką masę formując placuszki. Smażyć na złoto z każdej strony. Podawać z borówkami amerykańskimi i syropem klonowym.

Smacznego!


Przepis: White Plate

piątek, 2 września 2011

Ciasto mocno czekoladowe / Flourless chocolate cake




Drugi dzień września. Imieniny Stefana. Imieniny dziadka. Postanowiłam zrobić eksperyment, bo ja uwielbiam eksperymentować i próbować nowych rzeczy, nieznanych rzeczy. Tym razem testowałam na rodzinie ciasto czekoladowe. Moooocno czekoladowe. Co ciekawe -  ciasto bez mąki. Przełamane kwaskowo-słodkimi malinami okazało się pyszne! Miało konsystencję musu czekoladowego i mocniej tężało dopiero kiedy dłużej postało w lodówce. Dla mnie, osoby uwielbiającej czekoladę, największym atutem tego ciasta jest jego niesamowity, intensywny mocno czekoladowy smak.

Składniki:
·         300 g gorzkiej czekolady
·         225 g cukru pudru
·         225 g masła
·         1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej
·         1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
·         szczypta soli
·         180 ml wrzącej wody
·         6 jajek

Czekoladę połamać na kostki i zmiksować w malakserze z cukrem pudrem. Dodać masło, kawę, ekstrakt z wanilii, sól oraz wrzącą wodę. Oddzielić żółtka od białek i dodać do masy. Zmiksować wszystko razem. Białka ubić na sztywno. Dodać pianę do masy i wymieszać delikatnie, ale dokładnie, tak żeby nie w masie nie było kawałków piany z białek.

Masę przelać do wysmarowanej masłem i wyłożonej papierem do pieczenia tortownicy o średnicy ok. 20 cm i piec przez 50 min. w temp. 180°C.

Smacznego!


Przepis: Sophie Dahl

czwartek, 1 września 2011

Gąsienice / Caterpillars


Dziś w ogrodzie spotkałam gąsienice. Grubiutkie, w kolorze młodej trawy, z czarnymi paseczkami i pomarańczowymi kropeczkami. Cichutko spożywały swoje zielone śniadanko, lekko kołysząc się na łodygach kopru. Chętnie się z nimi podzielę tym koprem. Miał być normalnym koperkiem, a okazał się jakąś dziwną odmianą (ambrozja) o anyżkowym smaku, którego nie znoszę i który nie ma nic wspólnego z niesamowitym, intensywnym smakiem prawdziwego koperku.