W ogordzie krzewy malinowe uginają się pod ciężarem owoców, jeżyny chowają się w najciemniejsze zakątki i udają, że ich tam wcale nie ma, a poziomki dumnie mienią się czerwienią pośród zielonych wciąż listków. I zadziwiają mnie, bo nigdy nie sądziłam, że będę zbierać poziomki we wrześniu (a nie czerwcu czy lipcu) i że będą smakowały tak fantastycznie!
Późno wróciłam do domu, na dworze wiał chłodny wiatr i miałam ochotę na coś słodkiego. I ciepłego. Takiego pasującego do wieczoru kiedy mogę sobie spokojnie posiedzieć i odpocząć zawinięta w mięciutki koc. Owoce zebrane wcześniej w ogrodzie, teraz rozpływały się pod cieniutką warstwą kogla-mogla. Słodkie i soczyste. Pasowały idealnie!
Ja zrobiłam porcję dla jednej osoby z miseczki malin, jeżyn i poziomek. Owoce zalałam koglem-moglem utartym z jednego żółtka i 1,5 łyżeczki cukru i zapiekałam w piekarniku nagrzanym do 180°C przez 10 min.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz