Jadę samochodem. Muzyka
głośno gra. Okna są otwarte. Ciepło. Wiatr wpada z impetem i uderza w czoło.
Igra z włosami, otula delikatnie szyję . Muska gołe łopatki przyprawiając o
dreszcze. I już jestem myślami daleko. Bardzo daleko.
Wróciłam z urlopu, ale
wciąż myślę, oglądam zdjęcia, wspominam. Wspominam jak z moją siostrą Nacią i
przyjacielem Brandonem jeździliśmy
samochodem po Kanadzie. Z otwartymi oknami i wiatrem we włosach. „To jest tylko 1 centymetr na mapie! Niemożliwe, że to 5
godzin jazdy autostradą!” W Kanadzie
wszystko jest możliwe. Mijaliśmy gospodarstwa mennonitów (wiele z nich nie ma
elektryczności), wśród skrzynek na listy stojących tuż przy drodze
poszukiwaliśmy tej najdziwniejszej ( skrzynka–
krokodyl?!?!?), podziwialiśmy kolejne jeziora wyłaniające się po jednej i po
drugiej stronie drogi, zatrzymywaliśmy się na kawę mrożoną w najpopularniejszej
kanadyjskiej sieci kawiarni, pogryzaliśmy cukierki z masłem orzechowym i emenemsy
z migdałami zamiast orzeszków ziemnych i słuchaliśmy wciąż i znowu tej samej
piosenki, która leciała chyba na każdej stacji radiowej.
Iza, koleżanka Naci
prosiła, żebyśmy przywiozły jej cukierki z masłem orzechowym. Koniecznie te w
mlecznej czekoladzie. U nas takich nie ma. No chyba, że postanowi się zrobić je
samemu. Tak jak ja to zrobiłam, kiedy zobaczyłam w lodówce słoik z resztką
masła orzechowego. Czekoladki wyszły śliczne, ale nawet dla mnie trochę za
gorzkie. Masło orzechowe jednak bardziej pasuje do czekolady mlecznej.
Składniki:
· 200g czekolady (gorzka lub mleczna wedle upodobań)
· 50g masła orzechowego
· 1 łyżka cukru pudru
· 1 łyżka masła
· 30 aluminiowych papilotek do czekoladek (lub forma do czekoladek)
Masło rozpuścić i wymieszać z masłem orzechowym i cukrem pudrem. Połowę czekolady rozpuścić na parze. Do przygotowanych papilotek nakładać po ok. 1/3 łyżeczki czekolady, tak aby cienką warstwą pokryła dno i ścianki papilotek. Metodą prób i błędów już wiem, że do tego celu najlepiej użyć palca. Gotowe papilotki z czekoladą odstawić na ok. ½ godziny, żeby czekolada stężała. Następnie do każdej czekoladki nałożyć ½ łyżeczki masła orzechowego. Rozpuścić na parze pozostałą czekoladę i uzupełnić czekoladki, zakrywając masło orzechowe. Odstawić do stężenia. Czekoladki najszybciej tężeją w lodówce, ale dobrze jest wyjąć je ok. ½ godziny przed podaniem.
Ja do moich czekoladek użyłam czekolady gorzkiej, ale następnym razem na pewno użyję mlecznej albo pół na pół mlecznej i gorzkiej.
Smacznego!
grzech oglądać takie pyszności przed spaniem! :)))
OdpowiedzUsuńAch, jadłam raz Reese's i do dzisiaj za nimi tęsknię:( Że też nie wpadłam na pomysł zrobienia ich sobie w domu!
OdpowiedzUsuńmmm, az slinka cieknie <3
OdpowiedzUsuńKocham Reese's! póki co mam jeszcze zapas ze Stanów, ale jak się skończą(a to będzie szybko ;) będę musiała rozpoczac domową produkcje :D
OdpowiedzUsuńAle małe słodkości :)
OdpowiedzUsuńWyglądają po prostu bosko!
OdpowiedzUsuńCzekoladki muszą smakować wysmienicie!
OdpowiedzUsuńdziekuję za odwiedziny, pozdrawiam:))
Ojejć, ależ pysznie wyglądają!! :)))
OdpowiedzUsuńIle można, i jak, przechowywać czekoladki?
OdpowiedzUsuńCzekoladek nie trzeba trzymać w lodówce, wystarcy suche miejsce. I można je przechowywać nawet kilka miesięcy.
Usuń