Wymyśliłam! Upiekę pierniczki pepparkakor!
Był późny poniedziałkowy wieczór, a właściwie noc, kiedy
wróciłam z fitnessu. Dochodziła godzina 23. Wraz z moimi koleżankami, z którymi
dwa razy w tygodniu skaczę, pocę się i wymachuję kończynami we wszystkie strony,
wymyśliłyśmy, że zrobimy sobie naszą własną Wigilię. W końcu każdy powód jest
dobry, żeby się spotkać. Z tej okazji postanowiłam przygotować jakieś świąteczne drobiazgi i pierniczki wydały mi się wprost idealnym pomysłem. Zajrzałam do
spiżarni, lodówki i szuflad. Wszystko jest. Zakasałam rękawy, założyłam
fartuszek i wzięłam się do zagniatania ciasta. Kiedy ciasto odpoczywało już w
lodówce poszłam po moje zabawki. Do tej pory skromna, kolekcja foremek do
wycinania pierniczków, znacznie się powiększyła w ciągu ostatniego roku. Duże
pudełko z zielonymi i fioletowymi kotkami, pieskami, domkami i bliżej
nieokreślonymi kształtami (ja nadal uważam, że ta zielona foremka to brokuł) dostałam
na urodziny. A potem jeszcze ciocia przywiozła mi z podróży do Bułgarii kolejne
kolorowe foremki (w końcu mam zająca! będzie czym dekorować wielkanocne
mazurki). Wyciągnęłam je wszystkie. A potem wyjęłam literki. Po prostu nie mogłam
się oprzeć i ich nie kupić! Zaczęłam wybierać kształty i składać z literek imiona i
napisy do odciśnięcia na pierniczkach. W końcu wyjęłam ciasto z
lodówki, rozwałkowałam cieniutko i zaczęłam wycinać i odciskać i piec. Nie
mogłam powstrzymać uśmiechu, kiedy wyjmowałam z piekarnika kolejne partie upieczonych imbirowych pierniczków. Zabawy miałam z tym mnóstwo, więc zeszło mi się do
trzeciej w nocy. Ale było warto!
Przepis na pierniczki pepparkakor podałam już TUTAJ.
Udanej zabawy i smacznego!
Ale małe smakowitości!
OdpowiedzUsuńuwielbiam je! ale cieniutkie Ci wyszły :)
OdpowiedzUsuń