Moi przyjaciele – Kasia i Piotrek byli na wakacjach w Tajlandii. Już drugi raz. Coś ciągnie ich w tamte strony. Obejrzałam fajną relację z tego wyjazdu. Zdjęcia z nurkowania z czterometrowymi rybami, piękne plaże, widoki, które chciałabym zobaczyć na własne oczy, psy chowające się pod krzesłami w poszukiwaniu odrobiny cienia, setki poplątanych kabli wiszących na drewnianych słupach nad skrzyżowaniami dróg, desery z tamtejszych owoców (podobno smoczy owoc nie ma sobie równych), a przede wszystkim zadowolone miny moich przyjaciół.
To właśnie od nich dostałam tajskie smakołyki w postaci suszonych glonów oraz pasty Tom Kha Kai. Pasta ta jest podstawą zupy tajskiej, którą oczywiście musiałam zrobić. Zajęło mi to trochę, ale w końcu ogarnęłam się i zgromadziłam wszystkie niezbędne składniki. A zupa wyszła rewelacyjna! Słodko-kwaśno-ostra. Mimo że nie przepadam za smakiem kokosowym, ta zupa na pewno nie była jednorazowym eksperymentem. Dla wszystkich lubiących oryginalne smaki i pikantne potrawy.
Składniki (na 4 porcje):
· 1l wody, rosołu lub bulionu warzywnego
· 400ml mleczka kokosowego
· 200g pasty tom kha kai
· sok z 1 limonki
· 1 papryczka chilli
· ½ pęczka szczypiorku
· 2 łyżki sosu rybnego
· 1 łyżka cukru trzcinowego
· 1 gałązka trawy cytrynowej
· 200g grzybów shitakke
· 200g piersi kurczaka
Zagotować wodę/rosół/bulion. Do gotującej się na małym ogniu zupy dodać mleczko kokosowe i pastę tom kha kai. Trawę cytrynową rozgnieść, posiekać i dodać do zupy. Dodać drobno posiekaną papryczkę chilli bez pestek, sok z limonki, cukier i sos rybny. Grzyby pokroić na cienkie plasterki i dorzucić do zupy. Kurczaka pokroić na cienkie kawałki i dorzucić do zupy. Gotować jeszcze około 10 min.
Przed podaniem posypać posiekanym szczypiorkiem.
Robię prawie identyczną, z tym, że dopasowałam sobie ją do dostępności składników i jest pyszna !
OdpowiedzUsuńKlasyczna tajska zupa.
OdpowiedzUsuńBardzo ją lubię.
Uwielbiam takie zupy. Z mlekiem kokosowym, kurczakiem. Same pyszności :)
OdpowiedzUsuń