Miałam ochotę na oliwki. Najbardziej lubię czarne. Zielone nie zawsze do mnie przemawiają, chociaż i tak zrobiłam postępy, bo kiedyś w ogóle oliwek nie jadłam. Po prostu mi nie smakowały. Za to teraz bardzo je lubię. W końcu smak zmienia się co siedem lat. Podobno.
Dziś coś na szybko. Coś na słono. Coś do chleba. Tapenada.
Składniki:
· szklanka czarnych oliwek (albo średniej wielkości słoik)
· 1 ząbek czosnku
· 2 łyżki oliwy z oliwek
· szczypta pieprzu Cayenne
· sól (opcjonalnie)
Ząbek czosnku obrać i pokroić na mniejsze kawałki. Żeby ząbek czosnku było łatwo obrać z łupinek, należy go przygnieść płaską częścią noża, tak aby łupinki pękły, a czosnek nie został zmiażdżony. Wszystkie składniki zmiksować w blenderze i gotowe. Ja zazwyczaj nie dodaję soli, ponieważ oliwki z zalewy są dla mnie wystarczająco słone.
Pasta nadaje się do kanapek, zup, mięsa. Mi smakuje też na ciepło, podpieczona na bagietce w piekarniku.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz